Mój romans z Nowym Portem rozpoczął się w listopadzie 2015 roku. Niezbyt fortunny miesiąc, aby zaprzyjaźnić się z dzielnicą portową. Deszcz, wiatr, brak zieleni, psie gówna na chodnikach. Początki były bardzo trudne, niewygodne...
Dlaczego? A to dlatego, że przemierzałem zmrożone chodniki w czternastocentymetrowych szpilkach…
Skrzyżowanie ulicy Oliwskiej i ulicy ks. Góreckiego, Kościół pw. św. Jadwigi Śląskiej. Polish Diwa, Festiwal Narracje 2015, fot. B. Kociumbas.
Na wstępie podkreślam, że to co przeczytacie w tej opowieści jest baaardzo subiektywne. Nie znajdziecie tutaj szczegółowych dat i wielkich nazwisk. Czasem wręcz pozwalam sobie na prywatę i przytaczam momenty oraz osoby, które były dla mnie ważne i pokazały dzielnice z zupełnie innej, nie przewodnikowej strony.
Dzielnicowy szewc.
Dawniej w tym budynku znajdował się skup butelek oraz było sprzedawane mleko. Od krowy.
Zacznę melancholijnie, bo od pizzy. Z wielką tęsknotą przechodzę obok malutkiego budynku przy skrzyżowaniu ulicy Rybołowców i Oliwskiej, który wygląda jakby przytulał się do swojej starszej siostry kamienicy. Przez wiele lat na parterze tego budynku, znajdowała się genialna Pizzeria Luna, prowadzona przez panią Basię, która mieszkała na Florydzie w USA, prowadząc kilka restauracji. Po powrocie do Polski, kupiła wraz ze swoim bratem budynek, w którym zaczęli tworzyć najlepszą pizzę jaką jadłem w swoim życiu. Mówię to z pełną odpowiedzialnością i doświadczeniem podróży do Włoch. Zamawiałem u niej na zmianę: margaritę i wegetarianę.
Wegetariana w wydaniu Pani Basi i Dominika
Co to była za pizza… Cytując klasyczkę poezji kulinarnej, Magdę Gessler: była to kompozycja smaków, która powalała na kolana. Otwierając pudełko, porażała Cię paleta kolorów znajdująca się na tej pizzy: pomarańcz brzoskwini, soczysta zieleń brokuła, biel: pieczarek, mozzarelli i cebulki, ognista czerwień sosu pomidorowego, czerń oliwek. A do tego… sos. SOS CZOSNKOWY. I to nie żaden orlenowy wymysł w tytce (Tytka to po poznańsku torebka, saszetka, opakowanie), tylko prawilny sos czosnkowy na majonezie, robiony własnoręcznie przez panią Basię i Dominika, który wypiekał te pyszne cuda w piecu opalanym drewnem… Ahh… Uważam tę stratę za bardzo znaczącą dla Nowego Portu.
Najbardziej rozczulał mnie widok kartonu z napisem “Bartuś”, gdy odbierałem pizzę na wynos…
Mówiąc o gastronomii w Nowym Porcie nie można pominąć kultowej Restauracji Perła Bałtyku. Jej właścicielką jest Iwona Kwiatkowska, której kuchnia jest jedną z najbardziej szczerych, obfitych i przepysznych, których miałem okazję spróbować. Oprócz strawy dla ciała, Iwona dba również o tę dla ducha. Od samego początku istnienia Perły Bałtyku, organizuje liczne wernisaże, koncerty oraz spotkania autorskie. Zachęcam Was, aby przyjrzeć się wystrojowi, ponieważ znajdziecie tam różne rarytasy dzielnicowe: archiwalne zdjęcia, mapy oraz magiczne przedmioty. Koniecznie spróbujcie zupy ogórkowej na maśle. Eliksir miłości przy niej się chowa.
Zupa ogórkowa. Na maśle.
Idąc do Perły Bałtyku ulicą Oliwską, vis a vis Kościoła pw. św. Jadwigi Śląskiej, natkniecie się na Bar Coctail, który prowadzą Krzysiek i Karolina. Możecie spróbować tam mistrzowskich koktajli, aromatycznej kawy oraz gorącej czekolady ze wstążkami chilli. Oprócz tego Krzysiek organizuje warsztaty barmańskie, zarówno dla profesjonalistów jak i hobbystów, gdzie możecie nauczyć się m.in. subtelnej różnicy między alkoholami, sztuczek z szejkerem oraz dowiedzieć się, że temperatura lodu jest bardzo ważna. Poziom tych zajęć zrobił na mnie duże wrażenie.
MEWY, MEWKI
W 1961 roku Wydawnictwo Morskie, wydało książkę pt. “Mewy”, której autorem jest Stanisław Goszczurny. Akcja powieści rozgrywa się w Nowym Porcie. Opowiada historię Zośki, która postanawia uciec z małej miejscowości, aby uwolnić się od patologicznej rodziny. Przybywa do Gdańska, gdzie w wyniku różnych perturbacji, zakochuje się w cinkciarzu. Nie mając za co żyć, postanawia zostać Mewką. Jak potoczyły się jej losy, dowiecie się po przeczytaniu “Mew”.
Okładki trzech części historii Zośki oraz jej córki Jolki.
Kim były Mewki? Były to kobiety. Silne, odważne, niezależne. Nie zgadzały się na patriarchalny, krzywdzący je system, w którym żyły. Część z tych młodych dziewczyn uciekało z domu, aby nie być bitymi czy gwałconymi przez swoich ojców, sąsiadów, czy kumpli. Uciekały do Trójmiasta w nadziei znalezienia lepszego życia i uwolnienia się z rąk oprawcy. Sprzedawały seks, towarzystwo, chwile zapomnienia.
Na podstawie “Mew”, Jerzy Passendorfer wyreżyserował film o tym samym tytule w 1981 roku. Kino klasy B, ale mnie rozczuliły ładne widoczki Gdańska i dosyć wierne oddanie klimatu powieści, choć niestety akcję filmu przeniesiono z Nowego Portu do Wrzeszcza. Może ekipa filmowa bała się tych latających noży z przeszłości?
W 2021 roku wydawnictwo Marpress z Gdańska obchodzi swoje 30. urodziny, a od pierwszego wydania kultowej powieści „Mewy”, pierwszej części historii Zośki, mija właśnie sześćdziesiąt lat. Z tej okazji wydawnictwo przygotowało wyjątkową edycję „Mewiej trylogii” Stanisława Goszczurnego w nowej szacie graficznej autorstwa Darii Kompf.
Foto: Bartosz Bańka / wnętrze Restauracji Perła Bałtyku
Zamiłowanie do portowych historii zaowocowało trójstronną kolaboracją MEWY x HANSA, pomiędzy Wydawnictwem Marpress, Hansa Wear i Fundacją MEWKA. Dzięki temu możecie zakupić „Mewią trylogię” Stanisława Goszczurnego w limitowanym kolekcjonerskim wydaniu.
Foto: Bartosz Bańka / okładka „Mew” w nowej szacie graficznej autorstwa Darii Kompf.
Pakiet zawiera trzy tomy powieści: „Mewy”, „Skrawek nieba” oraz „Jolkę, córkę mewy” w ozdobnym pudełku. Do pakietu dołączone są skarpety Hansa Wear z oryginalnymi grafikami, zaprojektowane specjalnie do kolekcjonerskiego wydania przez Darię Kompf. Cena pakietu w preorderze wynosi 119 złotych zamiast standardowych 149, a możecie go kupić tutaj.
Od 4 lat prowadzę w Nowym Porcie Galerię Społecznie Zaangażowaną MEWKA. Dlaczego nazwałem tak galerię sztuki? “Mewka” jest dla mnie metaforą kolorowych czasów, gdy zamiast smutnych twarzy biegnących do Biedronki, można było usłyszeć wielojęzyczny gwar na ulicach pomiędzy Wikingiem, Syreną a Concordią oraz zobaczyć wystrojone dzielnicowe diwy.
Klub Wiking kiedyś i dziś
W naszej galerii organizujemy wystawy trójmiejskich artystów i artystek, warsztaty artystyczne oraz spotkania autorskie.
Najnowszym, pandemicznym projektem było stworzenie muralu ceramicznego, który układa się w napis “Dzień dobry”. Kafle powstały w trakcie warsztatów z mieszkańcami i mieszkankami, którzy odbijali w nich różne struktury: rośliny, fragmenty bruku, studzienki kanalizacyjne, kraty okienne.
Bardzo inspirują mnie także “hałasy” Nowego Portu. Tramwaje sunące po wąskich ulicach, samochody jadące po bruku, mewy skrzeczące nad głowami, wycie wpływających statków do portu. Są one czymś niezmiennym, niezależnym od czasów. Stosunkowo niedawno zacząłem myśleć o zwiedzaniu przestrzeni miejskiej, od strony dźwiękowej.
Ceramiczny mural “Dzień dobry” jest częścią projektu “Pięć kolorów”, który realizowaliśmy w ramach programu Otwarty IKM w NP i Urban Cultural Planning, znajduje się na ścianie kamienicy przy ulicy Bliskiej 11A, w której znajduje się Galeria Społecznie Zaangażowana MEWKA. fot. J. Rusek)
FALOWANIE
W Gdańsku mamy 8 falowców: 7 w dzielnicy Przymorze oraz 1 w Nowym Porcie. Ten ostatni jest wyjątkowy, ponieważ ma 12 kondygnacji (pozostałe siedem, mają po 11). Jest w nim zameldowanych około 1200 osób.
Falowiec w Nowym Porcie został wybudowany w 1978 roku.
Z tym naszym falowcem jest trochę jak z Pałacem Kultury w Warszawie. Jedni mówią, że należałoby go zburzyć, bo dominuje nad całą dzielnicą. Drudzy uważają, że jest ikoną lat 70-tych, która wpisała się w tę niejednorodną tkankę i spełnia swoją mieszkaniową funkcję w sposób zadowalający. Ja jestem w obozie tych “drugich”. Rozczulają mnie lampki na balkonach w okresie świątecznym, a pastelowe kolory elewacji, były inspiracją do pracy “Falowiec Colour System” artystki Kamili Szejnoch, która na bazie kolorów z fasady falowca, opracowała system barw, który został przeniesiony na odrapane blaszane garaże w sąsiedztwie.
Jakiś czas temu było głośno o akcji… mycia falowca w Nowym Porcie. Wyobrażacie sobie czyścić elewację kilkunasto piętrowego budynku z kilkuset balkonami? Ja nie mogłem, tak więc poszedłem zobaczyć to na “własne oczy”. Widok surrealistyczny: alpiniści przypięci na linkach, trzymający pistolety z wodą pod ciśnieniem, myli fasadę skrupulatnie balkon po balkonie. Stałem z otwartą buzią oglądając ten spektakl czystości dobre kilkanaście minut.
Czysta fasada falowca.
LATARNIK
Gdy jesteśmy już przy pracy na wysokościach. W 2018 roku miałem przyjemność pracować jako “młodszy latarnik” w Latarni Morskiej Gdańsk-Nowy Port (tej samej, która znalazła się na jednej z bluz Hansa Wear). Oczywiście tytuł ten traktowaliśmy z przymrużeniem oka, z właścicielem latarni panem Jackiem Michalakiem, ponieważ latarnia w Nowym Porcie nie pełni swojej nawigacyjnej funkcji od kilkudziesięciu lat. W tej pracy zastąpiła ją Latarnia Morska w Porcie Północnym z 1984 roku, czyli najmłodsza latarnia morska na polskim wybrzeżu oraz jedyna latarnia morska... z windą.
Przyznam, jednak że nie było lepszego treningu nóg, od wchodzenia kilka razy dziennie na szczyt Latarni Morskiej w Nowym Porcie. Polecam Wam bardzo zajrzenie na jej stronę, gdzie przeczytacie sporo na temat samej latarnii, jej historii i pana Jacka.
Widok na Latarnię Morską Gdańsk-Nowy Port.
Latarnia Morska Gdańsk-Nowy Port. Tabliczka, którą wywieszałem w trakcie burzy.)
Przy wjeździe do dzielnicy ulicą Marynarki Polskiej wita nas najbardziej rozpoznawalne graffiti w okolicy: “Nowy Bronx”. Niejednokrotnie widziałem jak służyło ono, jako tło fotograficzne dla rowerzystów i turystów. Ten napis jest jednym z wielu symboli kultury ulicznej, która jest bardzo istotnym elementem tożsamości Nowego Portu.
Na "Nowym Bronxie" nowoporcki streetart bynajmniej się nie kończy...
Gdy wprowadziłem się do NP, często słyszałem w tramwaju rozmowy, w których mieszkańcy na pytanie: “Gdzie jedziesz?” odpowiadali: “Jadę do Gdańska.” Wtedy bardzo mnie to dziwiło. Przecież Nowy Port to dzielnica Gdańska. Jednak po pięciu latach mieszkania w Nowym Porcie, złapałem się na tym, że sam używam określenia: “Jadę do Gdańska”, chcąc powiedzieć, że “Jadę do centrum”. Taka sytuacja. A tak przy okazji, to najbardziej lubię wsiadać do ww. tramwaju na przystanku obok Morskiego Domu Kultury.
Dawny Morski Dom Kultury
Myśląc nad tym tekstem, stałem w kuchni i zmywałem naczynia. Kątem oka zauważyłem, że statek odholowuje wielką, żółtą kaczkę w stronę otwartego morza… Nie odwracałem głowy w stronę okna, chcąc zatrzymać ten moment jak najdłużej. Przez chwilę miałem nadzieję, że to prawda, że kacza era jest już tylko snem... ale okazało się, że to tylko żółty statek opuszcza stocznię po remoncie…
Ahoj!
Do zobaczenia w Nowym Porcie.
Bartosz Zimniak
--------
To jeszcze nie koniec, ale czas na autoreklamowe interludium.
Blog Hansa Wear wspiera sklep Hansa Wear, a nasz sklep finansuje działalność bloga. Będzie nam super miło, jeżeli wpadniesz na zakupy. Szyjemy w Polsce, m.in z organicznej przędzy bawełnianej, nasze ubrania pakujemy w papier, 5% zysku przekazujemy Fundacji MARE. Zapraszamy, może coś Ci się spodoba.
---> Eeee tam, wolę coś jeszcze przeczytać.
--------
PS - Od 1 maja 2021 będziecie mogli dostać się do Nowego Portu dawnym kutrem rybackim z Twierdzy Wisłoujście. To wszystko dzięki inicjatywie Muzeum Gdańska i POLsail’u. Przeprawa będzie funkcjonować między przystankami tramwaju wodnego: Nabrzeże Zbożowe i Nabrzeże Barkowe.
Widok z Nabrzeża Zbożowego w kierunku Twierdzy Wisłoujście
GASTRONOMICZNO-TURYSTYCZNY “must have” Nowego Portu:
● Możesz zjeść najlepszą zupę ogórkową na maśle, u Iwony Kwiatkowskiej w kultowej Restauracji Perła Bałtyku, przy ulicy Oliwskiej 65.
● Możesz napić się najlepszych koktajli, w tym autorskiego “Śniadania Mewki”, w Bar Coctail przy ulicy Oliwskiej 63.
● Możesz pałaszować przez cały rok przepyszne lody domowej roboty w Cukierni Baccate przy ulicy Wilków Morskich 12.
● Możesz wpaść na wystawę i warsztaty kreatywne do Galerii Społecznie Zaangażowanej MEWKA przy ulicy Bliskiej 11A.
● Możesz obejrzeć filmy oraz wystawy sztuki współczesnej w KinoPorcie w Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia przy ulicy Strajku Dokerów 5.
Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia i KinoPort w dawnym budynku łaźni miejskich)
● Możesz wspiąć się na szczyt Latarnii Morskiej przy ulicy Przemysłowej 6, aby podziwiać panoramę Nowego Portu i widok na Zatokę Gdańską.
Pisząc tekst bazowałem na własnych historiach oraz sięgałem do poniższych źródeł:
● www.wikipedia.org
● “Latarnia Morska Gdańsk Nowy Port i Kula Czasu 1894”
● Przewodnik IKM Nowy Port
● “Nowy Port i Westerplatte na dawnej pocztówce”
● “Mewy”, Stanisław Goszczurny