From Frombork with Love, czyli dlaczego warto polubić małe miasteczka. 0
18.jpg

Panorama miasta ze szczytu Wieży Wodnej

Niewielu rzeczy jestem pewien tak jak tego, że Bursa popełniał ogromny błąd mając w dupie małe miasteczka. Małe miasteczka są super, a Frombork jest jakimś absolutnym arcymistrzem tej kategorii wagowej.Tekst jest mocno stronniczy, przez nikogo nie podpłacony, wynikający wyłącznie z naszego naprawdę szczerego zachwytu tym miejscem. 

Powyższe zdjęcie pochodzi ze strony lubimyczytac.pl

Frombork to dla mnie miejsce z dziecięcej wyobraźni. Mimo że kiedyś, będąc berbeciem, odwiedziłem go z rodzicami (z czego nie pamiętam jednak absolutnie nic), to miasto zapadło mi w pamięć poprzez jeden z komiksów, odziedziczony zapewne po jakimś starszym kuzynie, jakie czytałem w super wczesnym dzieciństwie - "Kwapiszon i pamiątki po wielkim astronomie" - tak się nazywał. A jego akcja działa się właśnie we Fromborku. Seria komiksów o Kwapiszonie autorstwa Bohdana Butenko, wydawana w latach 1976-1981, była trochę tworem jedynym w swoim rodzaju - cytując Wikipedię, która dość sprawnie rzecz ujmuje: "Z uwagi na dużą schematyczność i lakoniczność treści, o Kwapiszonie powiedzieć można tylko tyle, że jest to młody chłopak z Warszawy - harcerz (mówi o tym jego strój) i wielbiciel wędkarstwa"

Do tego komiks był ciekawy formalnie, bo wizualnie oparto go na zdjęciach, do których dorysowywano postaci i elementy kluczowe dla akcji. Nie spotkałem się w innym komiksie z taką formuła, ale też nie jestem jakimś super wkręconym komiksiarzem. No i komiks ten - wertowany w dzieciństwie - sprawił, że Frombork jawił mi się trochę jako magiczne miejsce. Nie pomyliłem się jakoś bardzo. 

Na początek - ciut historii

 Historię Frombork miał bogatą, pełną wzlotów i upadków - jak to w życiu. Prawa miejskie otrzymał już w 1310, dzisiejsza nazwa miasta jest spolszczeniem pierwotnego, niemieckiego Frauenburg. Począwszy od XIV wieku Frombork tętnił życiem pełniąc prominentną rolę stolicy Warmii. Civitas Warmiensis / Miasto Warmińskie, jak go wówczas nazywano, było od początku podzielone na dwie części - tę bardziej kościelną, leżącą na Wzgórzu Katedralnym oraz bardziej świecko-rzemieślniczo-rybacką leżącą nad brzegiem Zalewu Wiślanego.

Wzgórze katedralne we Fromborku

Aż do 1926 roku były to dwa oddzielne twory administracyjne. W średniowieczu Frombork rozwijał się super dynamicznie - szybko dorobił się licznych cechów rzemieślniczych, zrzeszających krawców, piekarzy czy browarników. Powstała też gildia rybacka, a końcówka średniowiecza dała miastu nawet hutę szkła. Miał więc ten Kopernik gdzie rybę kupić i piwko strzelić, mieszkając tam nieprzerwanie od 1510 do dnia swojej śmierci w maju 1543. To właśnie tu Mikołaj Kopernik opracował swoje najważniejsze dzieło - nie ma się co dziwić, w fajnym miejscu dobrze się pracuje. 

Po czasach średniowiecznej prosperity w życiu miasta stopniowo następuje raczej nie najlepsza passa, ranga miasta stopniowo się obkurcza - w XIX wieku dawna stolica Warmii opisywana jest już jako "osada rybacka" - bez praw miejskich, rzecz jasna. Druga wojna światowa wywiera mocne piętno na infrastrukturze miasta. Po wojnie Frombork odbudowują harcerze w ramach "Operacji 1001-Frombork". W 1959 Frombork odzyskuje finalnie prawa miejskie. Tak było, nie zmyślam, przynajmniej jeżeli wierzyć źródłom.

W 2020 Frombork jest kompaktowym, przeuroczym miasteczkiem, w którym jest znacznie więcej do roboty niż mogłoby się wydawać. 

I tu przechodzimy do części bardziej subiektywnej i - jak to u nas - spodziewajcie się, że skupimy się raczej na tych atrakcjach, o których w sieci znajdziecie mniej niż więcej, lub wcale, jednocześnie pewnie zdarzy się, że pominiemy te, o których łatwo znajdziecie informacje gdzie indziej. Właśnie z tego powodu. 

Tyły Muzemu Medycyny we Fromborku

We Fromborku jest świetne Muzeum Medycyny

Bardzo lubię historię medycyny, czytając o niej łatwo wyleczyć się z tych wszystkich rojeń, że "kiedyś to były czasy, a teraz to nie ma czasów", więc ilekroć mam okazję czerpać u źródeł, to czerpię. W dawnym Szpitalu św. Ducha mieści się obecnie świetne, kameralne Muzeum Medycyny, które da się obejść w 20 minut, ale dobór eksponatów i poparcie ich świetnymi historiami sprawia, że te 20 minut zapamiętacie na długo. Wiecie czym były teatry anatomiczne? No więc, wyobraźmy sobie, że żyjemy w XVI wiecznej Padwie, Montpellier czy Lejdzie. Jest nudny wieczór, ALE możemy wybrać się na naprawdę widowiskową, publiczną sekcję zwłok, co jest dużo fajniejsze niż kino czy serwisy streamingowe. W dobrze przewietrzonej lub plenerowej auli (ciało jednak się rozkłada) anatom z zapałem tnie pozyskane zwłoki (dbano przy tym o to, by nie były zwłokami, które w danym mieście dałoby się rozpoznać, jak również o to, by nieboszczyk był odpowiednio wysoki, bo z niskiego - jak wiadomo - wyciągnie się mniej, a nikt nie chce reklamacji), pokazując gawiedzi co człowiek ma w środku. 

Zdjęcie ryciny przestawiającej teatr anatomiczny

By dobrze widziały nawet ostatnie rzędy - na poszczególnych etapach wypatroszania - ciało unoszone jest na specjalnej konstrukcji. Do tego muzyczka, dekoracje scenograficzne, rzecz bawiąc - uczy. Może fajnie, może nie - każdy niech odpowie sobie sam. Wciąż jednak ciekawsze niż 90% treści tak zwanych influencerów, nieprzerywane reklamami płynu micelarnego i bez lokowania produktu. Do rzeczy jednak - o istnieniu teatrów anatomicznych dowiedziałem właśnie w Muzeum Medycyny we Fromborku. Mają niewiele eksponatów, ale prawie wszystkie są świetne jak te 2 poniżej - ograniczam się do tylu, by uniknąć spoilerów, nie psuć im biznesu, Wam zabawy, a jednocześnie szczerze Was zachęcić by tam wpaść. 


Muzeum ma jeszcze jedną niewątpliwą zaletę - otoczone jest ogrodem zielnym pełnym roślin wykorzystywanych w dawnej i dzisiejszej medycynie. 


A rzut kamieniem dalej znajduje się się formborska piekarnia i jak się dobrze trafi w porę, to można kupić tam świeże, jeszcze ciepłe pieczywo, a mało jest rzeczy lepszych od świeżego ciepłego pieczywa z małej piekarni. 


Zalew Wiślany, zwany również Morzorem lub Jeziorzem (pewnie wyłącznie przez nas i nikogo więcej)


Jak pewnie wiecie, Frombork leży nad Zalewem Wiślanym. To zalew słonawowodny (fajne słowo!) czyli taka forma przejściowa między słodko- a słono-, ciekawa o tyle, że poszczególne elementy - np budowa dna czy roślinność nadbrzeżna budzą jednoznaczne skojarzenia - a to z morzem, a to z jeziorem właśnie. Trzciny i tataraki - jeziorne, piaszczyste dno znad morza, kolor wody jeziorny, fala - znów jakby morska. Smak wody gdzieś po środku. Prawdziwe dwa w jednym. 


Jest to jeden z najważniejszych terenów rozrodczych śledzia w południowej części Bałtyku - wczesną wiosną śledzie odbywają tam tarło, a następnie, po złożeniu ikry, wracają na żerowiska. Jeżeli lubicie popluskać się w wodzie, Frombork oferuje bardzo fajne warunki z szansą na jeszcze fajniejsze w przyszłości - gdy byliśmy tam w lipcu 2020, cześć kąpieliskowa miasteczka była w stanie zaawansowanej budowy, można więc wynosić, że w nadchodzącym roku 2021 powinna już wyglądać bardziej jak plaża niż kopalnia odkrywkowa. 



Jeżeli ktoś lubi święty spokój, może zaszyć się na czymś w rodzaju falochronu, co chyba falochronem do końca nie jest, a bardziej wąskim betonowym deptakiem (może być to tzw. pirs, ale nie mam pewności, jak ktoś się zna - uprzejmie proszę o korektę - rzecz widoczna na zdjęciu powyżej), wchodzącym dobre 200m w zalew, gdzie prócz mewich kup i wędkarzy nie powinno nic Was spotkać. 


Frombork to port z prawdziwego zdarzenia - również morski (oficjalnie takim stał się w 1953), choć jest to port kameralny - jak wszystko we Fromborku. Ma jednak przystań, bosmanat, kotwicowiska, dwa falochrony - no, wszystko jak trzeba w porcie. 

Z portu korzysta głównie tak zwana "biała flota" (niewielkie jednostki pasażerskie, żeglugi przybrzeżnej lub/i śródlądowej) oraz kutry rybackie i jachty. Popłynąć można sobie do Krynicy Morskiej, Bałtyjska czy Kaliningradu. 

Widok na fromborski port o zachodzie słońca

Komunikacja pasażerska działa sezonowo, nie udało nam się z niej skorzystać, bo godziny w jakich statek do Krynicy odpływa są pomyślane zdecydowanie o wycieczce z Krynicy Morskiej do Fromborka, niekoniecznie odwrotnie (plan odwrotny wymaga noclegu w Krynicy).

***

2/3 tekstu mamy już za sobą, czas więc na małą reklamę. Nasz blog wspiera nasz sklep - staramy się dostarczać Wam fajne, autorskie, nadmorskie treści, ich stworzenie kosztuje nas trochę czasu i energii, więc będzie nam super miło, jeżeli kupując ubrania - pomyślisz o nas i wpadniesz do NASZEGO SKLEPU. Na blogu znajdziesz też treści dotyczące innych bałtycko-hanzeatyckich tematów i miejsc, np. TORUNIA, BORNHOLMU czy SŁUPSKA. Niech Ci się dobrze czyta!

***


Frombork ma świetne działki

Kameralną atmosferę Fromborka podbijają przeurocze ogródki działkowe, położone na pasie terenu między wodą, a miasteczkiem, w okolicach ulicy Nadbrzeżnej. Strasznie lubię działki typu ROD i gdy mam okazję poznać nowe, długo się nie zastanawiam. 


We Fromborku możecie spokojnie wniknąć w ten kapitalny mikroświat, trochę rodem z "Republiki Marzeń" Bruno Schultza ("...podwórza toną w pokrzywach i chwastach, szopy i komórki krzywe i omszone zapadaగą po pachy w ogromne łopuchy spiętrzone aż po okapy gontowych dachów") a trochę z jakiegoś świata duchologicznej fantazji, z przełomu lat 80' i 90' gdzie kolorowy płotek i muchomorek zrobiony z metalowej miski, która nie nadaje się już do użycia. Super mikstura, zalecana na skołatane nerwy i zmęczenie życiem. Widziałem niejedne działki i fromborskie wydają mi się najładniejszymi.


Prawdopodobnie Frombork lubi kotki

Gdy gdzieś wyjeżdżamy pozostawiamy w mieszkaniu 3 własne koty - z reguły pod opieką znajomych. I po kilku dniach zaczynamy za nimi tęsknić oraz poszukiwać kotów na miejscu.

Tak w Polsce i jak i zagranicą bywają miejsca bardzo kotek-friendly i takie, gdzie trudno kota uświadczyć. Frombork ma szczęście być tym pierwszym i spacerując sobie, spotykaliśmy koty mające status rezydencki, np tego kawalera powyżej, który dawał się przydybać co chwilę w innej kawiarni/restauracji, zasadniczo nie niepokojony przez obsługę, co jak najlepiej świadczy o obsłudze.


Inna kotka rezydencka mieszka sobie w Hotelu Pod Wzgórzem, gdzie mieliśmy okazję spać. Pan z hotelu opowiadał nam o zdrowotnych perturbacjach jakie przeszła (już nie pamiętam - potrącenie przez samochód, czy też poturbowanie przez psa...) ale obecnie ma się dobrze i jest ufną, puchatą kulką.


Frombork to miejsce duchologiczne


Gdzie - prócz oczywistych śladów tej odległej historii miasta - znajdziecie również bez trudu ślady i stylówki dekad mniej odległych - lat 70', 80' czy 90'. Działki opisane powyżej są świetnym tego przykładem, ale chciałbym zwrócić uwagę jeszcze na dwa miejsca. 

Nieczynny dworzec kolejowy (widoczny powyżej). Budynek powstał prawdopodobnie w latach 60-70 (nie znalazłem niestety nigdzie niezbitego potwierdzenie tegoż), zdobi go fajowa mozaika wykonana dla uczczenia 500 rocznicy urodzin Kopernika, w ramach wzmiankowanej już tu powojennej odbudowy miasta po hasłem "Operacja 1001-Frombork".


Dworzec dziś ulega sobie stopniowej biodegradacji, trochę pachnie uryną, trochę stanowi miejsce spotkań wapującej młodzieży poniżej progu pełnoletniości. Mimo wszystko warto go sobie obejrzeć.


Drugie z miejsc to kino "Fregata" - niestety, mimo starań nie udało mi się znaleźć prawie żadnych wiadomości na temat tego miejsca. Jednak niemal każdy i każda przyzna, że fajowo byłoby rozsiąść się w takiej sali kinowej, na - prawdopodobnie - drewnianych fotelach, zatopić w tym zapachu starego kina z zapewne niecyfrowym projektorem i obejrzeć coś stosownego do okazji - np. Hydrozagadkę.

Tereny parkowe na tyłach Wzgórza Katedralnego

Last but not least


Frombork to również cała masa zabytków, o których wiele informacji znajdziecie bez problemu w sieci. To przede wszystkim katedra wraz z całym kompleksem zabudowań i fortyfikacjami - gdzie uruchamiając wyobraźnię możecie poczuć się trochę jak na planie "Imienia Róży", to również bardzo fajne tereny zielone położone na tyłach wzgórza katedralnego. To planetarium w dawnej dzwonnicy - uruchomione w latach siedemdziesiątych również w ramach "Operacji 1001- Frombork", to domniemane miejsce zamieszkania Mikołaja Kopernika, czyli mieszcząca się również na Wzgórzu Katedralnym Kanonia pod wezwaniem św. Stanisława Kostki, gdzie obecnie działa kameralna restauracja. 

Wieża Wodna we Fromborku

Miasto daje się również obejrzeć z góry wspinając się po schodach na szczyt Wieży Wodnej - zbudowanej w latach 1571-1572 po to by dostarczać wodę z kanału, który doprowadzał do miasta wodę z rzeki Baudy, na położone wyżej tereny kanonii (był to niemały popis ówczesnej myśli technicznej - i jedno z pierwszych takich rozwiązań w Europie). A na końcu, po wszystkim możecie wpaść na rybkę, do przesympatycznych ludzi prowadzących Smażalnię Portową, gdzie są najlepsze surówki ever, choć cała reszta jest też bardzo dobra. 

Znajdźcie czas by odkryć Frombork, bo bardzo warto i jest jest w super ścisłej czołówce mojego rankingu małych polskich miasteczek.

***

Blog Hansa Wear wspiera sklep Hansa Wear, a nasz sklep finansuje działalność bloga. Będzie nam super miło, jeżeli wpadniesz na zakupy. Szyjemy w Polsce z organicznej przędzy bawełnianej i wełny merino, nasze ubrania pakujemy w papier, 5% zysku przekazujemy Fundacji MARE. Zapraszamy, może coś Ci się spodoba.

---> Poka ten sklep!

---> Eeee tam, wolę coś jeszcze przeczytać.


Wykorzystane w tekście zdjęcia należą do mnie, z wyjątkiem okładki komiksu "Kwapiszon i pamiątki po wielki astronomie". Przygotowując tekst korzystałem z następujących źródeł:

www.wikipedia.org

www.podrozepoeuropie.pl

www.ruszajwdroge.pl

Komentarze do wpisu (0)

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl